sobota, 30 kwietnia 2016

Pasta z wędzonej makreli

Lubisz ryby wędzone, ale jedzenie jej samej ci się znudziło? Proponuje spróbować pasty z wędzonej makreli. jest z nią troszkę zabawy bo trzeba wyciągać ości, ale ten krok da się przeboleć jak się wie jaka pasta będzie dobra. Moja mama bardzo często na weekend robiła tą pastę i potem długo się nią zajadaliśmy. Często nawet mimo iż robiła jej dużo to znikała w jeden dzień. Jeżeli lubicie makrele to ta pasta powinna wam zasmakować.


Składniki:
- średnia wędzona makrela
- 5 jajek roz.M
- majonez
- sól i pieprz
- opcjonalnie szczypiorek


Sposób przygotowania:
Jajka gotujemy na twardo.


Makrelę obieramy z wszystkich ości. Trzeba dokładnie wykonywać tą czynność by przy jedzeniu pasty ość nie stanęła nam w gardle.


Kiedy mamy jajka ugotowane i obrane z skorupek, a makrelę obraną z ości wszystko razem przekładamy do miski, dodajemy majonez i doprawiamy solą i pieprzem. Pamiętajmy by nie przesadzić z przyprawami, ponieważ mogą zdominować smak rybki. Wszystko razem miksujemy na papkę przy pomocy blendera lub miksera.


Tak przygotowaną pastę można od razu nakładać na kanapki i podać do zjedzenia. Jeżeli ktoś lubi szczypiorek to również do pasty może dodać drobno pokrojony szczypiorek i wymieszać razem, ale nie miksować. 

Lubicie pasty na kanapki?

Smacznego :)

środa, 27 kwietnia 2016

5 punktowa chciejlista 2016 rok

Co jakiś czas robię sobie taką listę rzeczy, które chciałabym sobie kupić. Również przyszedł czas na rzeczy do kuchni takie jak sprzęt. jest tego stosunkowo mało, ale też te rzeczy nie kosztują po 5 złotych więc muszę sobie na nie uzbierać pieniądze w dłuższym okresie czasowym. Taka lista motywuje mnie by rzeczywiście uzbierać daną kwotę na daną rzecz. Jeżeli jesteście ciekawe co planuje sobie kupić to zapraszam do dalszej części tego postu.

Pierwszy produkt na mojej chciejliście to ekspres do kawy. Lubię budzić się rano i wypić dobrą kawę. Ostatnio byłam u mamy i bardzo mi się spodobał pomysł z tego typu urządzeniem, ponieważ bardzo nie lubię kiedy fusy pływają mi w kubki. Blee... Natomiast u mojej mamy cieszyłam się pyszną kawą, zaparzoną w ekspresie i to bez tych okropnych fusów :)) Mam ekspres na kapsułki, ale nie używam go ponieważ denerwuje mnie ciągła zmiana kapsułek i czyszczenia tych wszystkich przewodów w środku.


Uwielbiam warzywa i mięso gotowane na parze. Niestety nie mam w domu garnka do gotowania na parze nad czym mocno ubolewam. Dlatego chcę kupić sobie taki garnek by móc powrócić do gotowania na parze lekkich i smacznych obiadków. Ostatnio zauważyłam, że takie lekkie obiadki smakują mojemu partnerowi więc warzywa na parze nie będą mu przeszkadzały. Przynajmniej mam taką nadzieję. 


Trzecia pozycja na mojej liście to zwykły mikser. Wiem, że to jeden z podstawowych sprzętów w każdym gospodarstwie domowym, ale u mnie jakoś go brak. Od kiedy mieszkam z moim partnerem mikser mamy tylko w dużym robocie kuchennym i często się wściekam, że jak chcę robić naleśniki to muszę wyciągać cały wielki robot i potem mam masę zmywania, a tak wystarczy miska i mikser ręczny. 


Czwarty punkt to wyciskarka owoców i warzyw. Również mam ją w swoim wielofunkcyjnym robocie kuchennym, ale mam wrażenie, że ten element jest nieprzemyślany w moim robocie ponieważ resztki owoców lub warzyw wlatują do soku i doprowadza mnie to do szału w dodatku bardzo mało soku wychodzi. Kocham świeże soku z owoców i warzyw i jak bym mogła robiłabym je codziennie do obiadu, ale do tego potrzebuje porządnego sprzętu i zamierzam kupić go jeszcze w te wakacje. 


Ostatnio również pokochałam koktajle i chciałabym w swojej kuchni mieć blender do smoothie. Mogłabym robić sobie koktajle na drugie śniadanie czy deser. Na pewno używałabym go bardzo często. 



Jak widać jest 5 sprzętów i to takich, których bardzo mi brakuje w mojej kuchni. Każdy z nich znalazłby zastosowanie w moim codziennym życiu i na pewno nie leżałby w szafie bezczynnie. Zawsze staram się kupować rzeczy, które rzeczywiście będę używać, ale nie zawsze mi to wychodzi. Zdjęcia sprzętów to przykładowe modele. Dokładne monele i firmy będę wybierała przy zakupie danego sprzętu. Akurat lista jest ułożona w takiej kolejności w jakiej chciałabym wejść w posiadanie tych sprzętów. Teraz nie pozostaje nic innego jak uzbierać kasę na ekspres do kawy. Moje pragnienie jest na tyle silne, że pewnie szybko go kupię. Jeżeli coś kupię to na pewno się tym pochwalę na blogu pod jakimś przepisem :))
Zapraszam do obserwowania mojego bloga by być na bieżąco z moimi wpisami. 

Zapraszam na Instagrama [link]

Do zobaczenia :)

wtorek, 26 kwietnia 2016

Mus jabłkowy dla początkujących

Masz mnóstwo jabłek, a ty i twoi bliscy już nie możecie na nie patrzeć? A może akurat zapukali do ciebie rodzice lub dzieci i zasypali cię masą jabłek, a ty nie masz pojęcia co z nimi zrobić? Wiem jak się czujesz. Ostatnio również zostałam zasypana ponad 30 kilogramami jabłek i nie miałam pojęcia co z nimi zrobić. Część przerobiłam na świeżo wyciśnięty sok, sporą część zamroziłam, ale wciąż zostało mi sporo jabłek. Dlatego wpadłam na pomysł by zrobić mus jabłkowy do słoików. Taki mus świetnie sprawdza się do naleśników, do ryżu z jabłkami i cynamonem, ale i do płatków ryżowych czy nawet by zjeść z chlebem. Jak widać sprawdza się zarówno na śniadanie, obiad czy nawet kolację. Jeżeli szukasz takiego prostego wykorzystania jabłek to zapraszam do dalszej części postu gdzie znajdziesz prosty i dwuskładnikowy przepis na jabłkowy mus.


Składniki: 
- jabłka
- cukier
Na każdy kilogram obranych jabłek daję 150 gram cukru. 
Ja robiłam z 4 kilogramów obranych jabłek.


Sposób przygotowania:
Jabłka myję w letniej wodzie. Następnie obieram z nich skórkę i usuwam nasiona z pestkami. Tak przygotowane jabłka kroję w kostkę i wrzucam do garnka. Kostka nie musi być malutka i równa. Pokrojone jabłka ważę na wadze kuchennej by wiedzieć ile potrzebuję cukru.



 Garnek nastawiam na małym ogniu i wrzucam pokrojone jabłka, a następnie duszę pod przykryciem ok 30 minut często mieszając. Po tym czasie kiedy jabłka robią się już miękkie oraz puszczają soki wsypuję cukier i mieszam dokładnie. Teraz jabłka duszę 60-80 minut pod przykryciem i mniej więcej co 10 minut mieszam.


W między czasie wyparzam słoiki oraz dekielki. Kiedy jabłka już są gotowe i rozpadają się to wyłączam gaz i blenduję całość. Tak gorący mus przekładam do słoików i mocno zakręcam oraz ustawiam je na stole do góry dnem tak by dekielki chwyciły mocniej. Kiedy mus już ostygnie w słoikach to układam je w lodówce.

Porada: Jeżeli nie zblendujemy uduszonych jabłek tylko od razu przełożymy je do słoika to mamy gotowe nadzienie do jabłecznika. Wtedy wystarczy dodać odrobinę cynamonu i wymieszać. 


Uwaga: Mus nie zawiera substancji konserwujących więc nie może leżeć długimi miesiącami w lodówce. Warto go zjeść w przeciągu 2-3 miesięcy.


SMACZNEGO :)